Ponieważ nasza planeta znajduje się w czołówce globalnej agendy bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, w swoim fotoreportażu chciałbym poruszyć manifest pt. „Ciągle kwitnę zamiast zrywać”. Wymyśliłem, aby zrobić sesję zdjęciową pośrodku spalonego lasu z modelką, która „kwitnie” na zgliszczach. Postać będzie jedynym obiektem kwitnącym w przenośni i w realu na planie. Mieszkam blisko Kampinosu i jedna sceneria szczególnie mi utkwiła w pamięci, spalone sosny czy brzozy osadzone sadzą i wymarłe pośrodku żywego biomu przykuwają uwagę. Dookoła wszystko jest wymarłe i w odcieniach szarości. Modelka ubrana będzie w ekologiczne ubrania od znajomych, którzy także przejmują się ekologią. Są to młodzi i zdolni ludzie, którzy tworzą świadome rzeczy w miły dla oka sposób. Modelka byłaby ubrana w dwuczęściowy set Sadzonki oraz buty Conversy. Na gołych partiach ciała, takich jak ręce czy buzia, planuję przykleić do niej wszelkiego rodzaju kwiaty, rośliny, grzyby. Drugą koncepcją jest zrobienie z masy dużego kapelusza na kształt jakiegoś grzyba, np. muchomora. Modelka będzie żywym posągiem roślinnym na serio i w przenośni. Postać ma być ukazana w sposób wrażliwy i kruchy, który wyrasta z zgliszczy i się rozwija. Również zdjęcia mają ukazać, symbiozę człowieka z naturą, pokazać ją jako jedność, wywodzącą się z postrzegania naszego świata jako jednego żywego i oddychającego organizmu. „Ciągle kwitnę, czyli ciągle się rozwijam. Kwitnę, czyli jestem sobą i nie boję się tego pokazać. Nie zrywam, bo mam już wszystko, aby móc wyrazić siebie”. Seria zdjęć z daleka czy z bliska będzie robiona różnymi technikami. Chciałbym zrobić jedną kliszę analogiem techniką „film soup”, czyli ugotowania kliszy w garnku i je pokolorowania, aby uzyskać ciekawe wizualnie efekty podczas wywołania negatywu. Druga część zdjęć byłaby zrobiona bezlusterkowcem z szerokokątnym obiektywem, natomiast później zdjęcia byłyby obrobione w programie Lightroom czy Photoshop. Zdjęcia powinny być robione przy dobrym świetle naturalnym słonecznym. Zastanawiam się czy do scenerii dodać jakieś przedmioty czy zostawić las nienaruszony. Człowiek jest ważnym elementem tych kadrów, gdyż uważam, że ludzie mogą wtedy się utożsamiać z drugim człowiekiem nieważne w jakiej formie byłby przedstawiony . Oglądającego bardziej dotyka temat osobiście, jeśli w kadrze występuje przedstawiciel naszego gatunku. Ludzie są przeważnie egoistami. Dlatego cierpienie i strata naszego naturalnego środowiska odbijającego  się na postaci może zadziałać emocjonalnie na odbiorcy. Fotoreportaż ma pokazać naszą planetę w kryzysie, wywołującym w odbiorcach emocjonalne przesilenie. Smutek może przekształcić się we wściekłość, działanie i nadzieję, bo pogodzenie się z brutalną rzeczywistością zmian klimatycznych wymaga czegoś więcej niż tylko pustych słów i gestów. Kiedy traci się nadzieję, zaczyna się prawdziwa praca. Fotoreportaż jest nie tyle lamentem nad szeroko rozumianą stratą. Utkany z surowych emocji pokazuje, że warto przekształcić ciemność w światło. Chciałbym zrobić sesję inspirowaną ostatnim pokazem Iris Van Herpen. Pokaz ten zacierał granicę między niebem, a ziemią. Film ukazywał, jak można pięknie połączyć elementy natury w modzie. W 6 minutowym filmie czas nie istniał. Czuło się poczucie bycia w próżni i miało się wrażenie oglądania czegoś wyjątkowego. Drugą inspiracją są sesje zdjęciowe Davida LaChapelle. Jest to znany fotograf, który robi zdjęcia największym ikonom XXI wieku. Każda sesja ma coś w sobie niezwykłego, magicznego.
Back to Top